Tytuł tego wpisu wziął się z często powtarzanego internetowego komentarza. Kiedy okazuje się, że ktoś rzucił uderzający w jakąś grupę społeczną żart albo niewybrednie skomentował czyiś wygląd, pojawiają się zarzuty o czepialstwo, przewrażliwienie i „polityczną poprawność”

Czy rzeczywiście dziś zasady krępują naszą swobodę wypowiedzi? A może w końcu dotarliśmy do etapu, gdzie wrażliwość na uczucia innych staje się bardziej istotna niż kiedyś?

Weźmy najpierw na tapet komplementy na temat wyglądu. Wiele osób uważa, że jeśli pozytywnie wypowiadamy się o cudzym wyglądzie, to ta osoba musi być z tego zadowolona. W końcu jej nie obrażamy, a przeciwnie – doceniamy i chwalimy. Sęk w tym, że nie do końca tak jest. Są osoby, które źle znoszą jakiekolwiek oceny ich wyglądu – nawet pozytywne. Więc komplementowanie wyglądu musi odbywać się z wyczuciem i wtedy, kiedy mamy pewność, że obdarowana komplementem osoba nie poczuje się zakłopotana. Wyobraźmy sobie atrakcyjną kobietę. Jej uroda zwraca uwagę otoczenia i nieustannie musi się ona mierzyć ze spojrzeniami, komentarzami, mniej lub bardziej wybrednymi komplementami. Jeśli zatem ni stąd ni zowąd zaczniemy wychwalać jej urodę, może poczuć się niezręcznie. Może nie chce być oceniana przez pryzmat wyglądu?

Dawniej komplementy na temat wyglądu w ogóle nie podlegały dyskusji. Skoro jest to komplement, to musi być przyjęty z entuzjazmem. Szef jeszcze dwadzieścia lat temu komplementował wygląd pracownicy i nikogo to specjalnie nie oburzało. Ot, kobieciarz, on tak ma, a przecież nic złego nie mówi. Można było zażartować z koleżanki w biurze, że „ma czym oddychać” i całe towarzystwo chichotało. Przecież to komplement, prawda? A jednak dla wielu kobiet były to sytuacje bardzo niekomfortowe, czuły się źle, a że chichotały? Cóż, takie zachowanie było przyjęte, zapewne nie chciały być podsumowane jako osoby bez poczucia humoru, sztywne, niemiłe.

Czy zatem nigdy nikomu nie można powiedzieć, że ślicznie wygląda? Oczywiście, że można powiedzieć! A komu? Choćby koleżance, którą znamy i wiemy, że sprawi jej to radość. Człowiek mający dobre maniery posiadać powinien wysoko rozwiniętą empatię, dzięki której będzie wiedział, gdzie jest granica komplementowania. Przy okazji warto przećwiczyć komplementowanie innych rzeczy niż wygląd – zastanówcie się, co miłego moglibyście powiedzieć kilku osobom unikając odniesienia do ich wyglądu.

Oczywiście zupełnie inną sprawą jest flirt, randkowanie i wszystkie okołozwiązkowe klimaty. Trudno o flirt i udaną randkę, jeśli będziemy mówić o wszystkim, ale nie powiemy nic miłego na temat wyglądu. Podczas randki raczej nie powiemy mężczyźnie czy kobiecie, że świetnie sobie radzi z Excelem ;) To znaczy możemy, ale wiadomo, że temat wyglądu również będzie się pojawiał.

Jest też kilka przykładów komplementów, które wcale mogą nimi nie być, tylko nam się wydaje, że nimi są. Oto one:

  • ale schudłaś! – to komplement, który pasuje tylko, kiedy wiemy, że ktoś faktycznie się odchudzał i chcemy pochwalić efekty (wiemy, że tej osobie na tym zależy). W innym wypadku po pierwsze sugerujemy, że ktoś był wcześniej gruby (nawet jeśli był, nie ma sensu poruszać tematu). Po drugie jeśli ktoś schudł z powodu choroby, możemy poruszyć czułą strunę.
  • na żywo wyglądasz lepiej niż na zdjęciu – no niby komplement, ale jednak nie, bo sugeruje, że ktoś źle wychodzi na zdjęciach. Być może tak faktycznie jest, ale zdanie na ten temat zachowajmy dla siebie
  • w końcu masz dłuższe/krótsze/jaśniejsze/ciemniejsze włosy – czyli wcześniej ktoś według nas wyglądał kiepsko z inną fryzurą i koniecznie musimy mu to powiedzieć. Otóż nie musimy.
  • wyglądasz młodo jak na swój wiek – słyszę to dosłownie co chwilę i sama nie wiem jak mam reagować. Bo co to jest „jak na swój wiek”? Czyli wyglądam dobrze, ale tak naprawdę to jednak jestem stara?

Podsumowując – mówmy miłe rzeczy. Komplementujmy, ale z wyczuciem. Moim zdaniem to dobrze, że zaczynamy zastanawiać się nad tym, jak będą odebrane nasze słowa. Jasne, że nie można wpaść w pułapkę przesadnego analizowania, bo do końca nigdy nie przewidzimy cudzej reakcji. Ale na pewno warto się zastanowić, czy na pewno nasze zdanie o figurze koleżanki trzeba od razu wygłosić. Chętnie poznam też Wasze przykłady komplementów, które tak naprawdę wcale nimi nie są.